Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/116

Ta strona została skorygowana.

ludzkiém zwątpił, patrząc nań przez dziurawą kieszeń — to coś. —
Anton Federowicz na miłość Boga, po listach, które jenerałowa pisać musi do swéj przyjaciółki w Carskiém Siole, proszę, błagam, dójdź gdzie oni u diabła się kryją... kopertę ukradnij i telegrafuj mi natychmiast do Genewy, Hotel des Bergues, pod nazwiskiem jakie wiesz, nic tylko jedno słowo — miejsce gdzie oni się znajdują. Byłbyś niegodnym zajmować tak wysoką posadę w trzecim oddziele, gdybyś tak małéj rzeczy, mając pocztowe biura w ręku — nie doszedł. — Na miłość Bożą — skazówki, ja ich z oczu straciłem!
Zresztą wszystko dobrze. — W Europie duch taki, że my się od staréj kumoszki niczego obawiać nie powinniśmy. Od dołu źre ją rewolucya socyalna, a od góry jedzą spekulanci, wzięta w te podwójne kleszcze ani drgnie... Nadto jest kwestyi wewnętrznych wszędzie a komu brzuch boli, ten na wojnę nie idzie...
Oto Europa będzie jeszcze długo miała kurcze, a my tymczasem zjemy Polskę, że się tylko kosteczki z niéj zostaną. Ex ossibus ultor odnosi się do innéj epoki... teraz z kości robi się tylko nawóz pod ulepszone gospodarstwa...
Vale et me ama. Mniejsza zresztą o kochanie, bylebyś zrobił, czego żądam i wymagam.“ —
Podpisawszy cyfrą jakąś nieczytelną, szanowny Arsen Prokopowicz, którego czytelnicy dawno się zapewne