Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

znać na stacyą, że maszynista był pijany i pociąg z powodu zmiany jego opóźni się nieco.
Po twarzach oczekujących widać było niecierpliwość, ale takie wypadki są nadto zwyczajne tutaj, aby się im zbytecznie dziwiono... Niektórzy panowie poszli się chłodzić do bufetu a sołdaci stali nieruchomi w wyznaczoném im miejscu..
Noc zapadała powoli... latarnie się zapałały po jednéj.. czerwone, zielone, żółte, białe... niecierpliwość rosła.. naostatek od ostatniéj stacyi telegraf zadzwonił, wszyscy rzucili się na peron.. w dali po krótkiém oczekiwaniu dwoje oczu smoka zabłysły.. pociąg leciał..
Słychać było zasapaną parę, turkot ogromnego wozów taboru, przerażające świsty lokomotywy.. wstęga dymu czarnego długa zbladła i rozwiała się w niepostrzeżony prążek szary... pociąg zwolnił biegu... sunął się, stanął...
Do jednych wagonów podeszli oczekujący z uśmiechem, drugie otoczyli żołnierze milcząco i groźno... Środkiem wyciągnął się szereg sołdacki, aby oko ciekawe nie dojrzało więźniów..
Kilka wykrzyków stłumionych tu i owdzie, kilka wesołych uśmiechów, a po za kordonem jęki zagłuszone szczękiem broni... Po nad tém wszystkiém komenderówka wojskowa, na któréj odgłos truchlał każdy.. kilku policyantów szperało podejrzane postacie.. kilku szpie-