Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/134

Ta strona została skorygowana.

bodzie tylko myślałeś? spytała kobieta powoli biorąc z rąk jego Movimento...
To mówiąc wskazała mu w małéj gazetce jakiś ustęp paluszkiem i uśmiechnęła się z goryczą.
Mężczyzna się zarumienił, czego o mroku dostrzedz zresztą nie było można tak dobrze, ruszył ramionami i odparł... z pewnóm zająknieniem.
— Nie czytałem nawet!
— O! nie staraj się, uspokajając mnie, kłamać! kłamać przedemną! zawołała — ale ja czytam w tobie jak w księdze otwartéj, ja cię tak znam, iż naprzód myśl twą, nim się urodzi, odgadnąć mogę... Mnie nic nie oszuka.. Cóżby to była za miłość, coby nie mogła sięgnąć aż do dna duszy ukochanego i na jego uczuciu się omylić?
Signor Generale — miłość, jak ja ją pojmuję, to zlanie się dusz dwojga, to nieustanne przebywanie jednéj z nich w drugiéj, to wspólność myśli, uczuć, pragnień, nadziei i wiary... Mnie się zdaje, że moja jest taką, ale twoja — twoja nią nie jest...
Ty wiele kryjesz przedemną, nie przez nieufność może, ale z obawy pewnéj, z jakiegoś niewysłowionego wstydu a raczéj z trwogi, bym ja nie wszystko zrozumiała, a to, co ci jest świętém, nie wyśmiała może —!
O! jak mnie nie znasz!
— Ale ja! żadnych nie mam tajemnic — odparł mężczyzna żywo...