Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/140

Ta strona została skorygowana.

nawet w Genui będąc nie łatwo... Któż z podróżnych zagląda na plac Galeazza?
— Nie wiecie chyba, że jestem archeologiem... pod bokiem zaraz stoi ów starożytny kościołek... daléj na Sarzana idąc, przecie musiałem Carignanę zobaczyć, a że tu kąpiele morskie biorą się w wannie, bo morze służy do czego innego... należało... pójść na Piazza Sarzana; chcąc tam być, nie podobna minąć waszego balkonu...
— Bałamucisz, Arsenie Prokopowicz, musisz stać u Federa lub w przeciwległym hotelu... a ztamtąd droga nie tędy.
— Dla ciekawego turysty?
— A odkądże nim zostałeś? spytał jenerał.
— Dostawszy dymisyą
— Wy, dymisyą — zaśmiała się jenerałowa — wy, a cóżbyście robili bez służby? mogliżbyście wyżyć bez raportów, bez przedpokojów, bez pensyi i bez... pokłonów...
— Stanowczo, Maryo Pawłowno — widzę, że chcecie mnie zniecierpliwić... zawołał przybyły, ale powiadam wam, że jestem zbrojny w tak żelazną cierpliwość, iż znoszę wszystko i łykam jak struś — nic mi nie szkodzi...
Po mojéj śmierci, jeźli doktor raczy wyegzaminować wnętrze, znajdzie tam ciekawe zabytki.