Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/176

Ta strona została skorygowana.

może — znajdzie się brat wasz jaki... krewny... blizki — co w takim razie poczniecie?
— Spełnię obowiązek! odparł zimno jenerał.
— Jaki?
— Czy przysłani jesteście urzędownie, aby mnie zawczasu wybadać? spytał jenerał, czy nie wiecie, jaki jest obowiązek dowodzącego wojskiem?
— Ja, przyznam się wam, myślałem o obowiązkach innych, o tych, które się zaciągają w kolebce i poprzedzają służbę... o obowiązkach Polaka.
Na to śmiałe, podstępne pytanie jenerał, który dobrze wiedział, z kim miał do czynieniu — rzekł z uśmiechem:
— Moglibyście być sędzią inkwizytorem, tak doskonale umiecie badać, Arsenie Prokopowiczu — ale ja tymczasem, zostawiam wam samym odpowiedź na to pytanie...
— To znaczy niechcieć ani czarno ani biało się spowiadać, jenerale... A ja, gdybym był Polakiem, dodał, i gdybyście mi to pytanie zadali, zaprawdę... nie wiedziałbym, jak rozwiązać je.
Za Mikołaja, wiecie, jaki on był — nie zapomniany ów!! w czasie wojny z Polską wielu Polaków nie poszło na swoich braci... Za to ich przecie nie skazano na szubienicę, Mikołajek zesłał ich na Kaukaz i tam ich kabardyńskie kule pozmiatały...
— Więc ześlecie téż mnie, jeżeli służby odmówię,