Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/186

Ta strona została skorygowana.

Starzec potrząsnął głową... wszyscy milczeli... obejrzał się.
— A! widzę, żem niepotrzebnie ten bolesny przedmiot porzuszył, rzekł dobywając tabakierki, ale znacie mnie, jestem niepoprawny grzesznik... co myślę, to mówię...
Spuścił głowę na piersi.
— Cóż wy jenerale? — zapytał strzelając doń jak kulą pytaniem natrętném — co wy na to?
— Nie poważę się sądzić, bom widział krótko, mało, a żyłem w atmosferze, która mogła źle wpłynąć na sądy moje.
— Masz słuszność, odparł senator... takich wypadków lekkomyślnie, z pierwszego wejrzenia... zrozumieć i o nich wyrokować nie podobna. Dla tego jak losy, jak przeszłość Polski tak one szczególniéj za granicą fałszywie będą pojmowane...
Nieszczęściem jest, że gdy początek tego ruchu, téj protestacyi przeciwko gwałtowi i sile był czysto polski i natchniony... dziś już przejęła w swe ręce kierunek dalszy rewolucya naśladowana, europejska... spisek, tajemnicze knowania i terroryzm... podziemny...
Szczęściem dla wybawienia towarzystwa od rozmowy nader przykréj kamerdyner oznajmił, że do stołu podano; otwarły się drzwi sali jadalnéj, senator podał rękę Michalinie, brygadyer pułkownikowéj... ojciec Władka poprowadził jenerała i... sama sług przytomność kazała