Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/199

Ta strona została skorygowana.

Ni vu, ni connu!
Starano się podglądnąć pani twarzyczkę, ale ta była szczelnie osłonięta, postawa tylko pańska zdradzała arystokratyczne pochodzenie.
Zrobiono miejsce nowo przybyłym... którzy mimo uprzedzającéj grzeczności, jakiej odbierali dowody, nie okazali najmniejszéj ochoty zabierania znajomości...
Wkrótce po tém wnijściu na scenę sensacyjném... drugiemi drzwiami czarno ubrana kobieta, osłoniona także, drżąca, spiesząc się weszła w towarzystwie drugiéj młodszéj panienki, rzuciła oczyma niespokojnemi do koła... lekki okrzyk jakby przestrachu i zgrozy wyrwał się z jéj piersi i ciągnąc za sobą towarzyszkę... osłabła niemal przybyła czarno ubrana niewiasta... cofnęła się nagle...
Czytelnicy domyślą się łatwo, iż pierwszemi przybyłemi osobami był jenerał z Maryą Pawłówną... że czarno okryta postać była matką jego, pułkownikową.
Pożegnawszy wczoraj syna nie mogła przypuścić, żeby w podróży mu owa nienawistna towarzyszyć miała kobieta... zaręczyła, że go przeprowadzać nie będzie... ale w duchu powiedziała sobie, iż go raz jeszcze na kolei zobaczy... Michalina zgodziła się pojechać z nią razem...
Obie kobiety wstrzymały się nagle u wnijścia do sali, gdyż pułkownikowa, ciągnąc za sobą Misię, przerażona tém, iż ujrzała syna w towarzystwie kobiety, do-