Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/211

Ta strona została skorygowana.

W Rosyi sterroryzować władza może zawsze, tam tradycye wiekowe uświęciły despotyzm — w Polsce nigdy siła pięści nie zmoże siły ducha. Ducha tego za to przygłaskać, ująć, obałamucić słowem szlachetném nader jest łatwo... schwycić go na poświęcenie, na heroizm pozorem szczerości i serca może każdy kto chce — ale strwożyć i zdrętwieć obawą — nigdy.
Dowiedział się tu wiele dla siebie ciekawych rzeczy, z których mógł bardzo korzystać... Wśród rozmowy wchodzili i wychodzili urzędnicy, przed widzem obnażały się sprężyny tego osobliwszego rządu, który okpiwał cara wiernopoddaństwem, a Polsce nie śmiało dawał do zrozumienia, iż narodowym być potrafi.
Arsen był jednym z tych ludzi, którzy korzystać umieją z każdéj nadającéj się okoliczności. Błyskawicą mu przez myśl przeszło, że może okrutnego figla wyrządzić nieprzyjacielowi jenerałowi Stanisławowi Karłowiczowi Zbyskiemu, wyrywając go z Petersburga, z objęć Maryi Pawłownéj i rzucając w położenie, z którego wybrnąć nie potrafi.
Mówiono właśnie o wielkiéj trudności znalezienia ludzi wiernopoddańczych, energicznych a razem uczciwych Polaków, którzyby w tak zawikłanych okolicznościach Polsce zarazem i Moskwie służyć chcieli.
— W istocie, rzekł Arsen Prokopowicz, do wszechmogącego, młodego dygnitarza, o ludzi zawsze niezmiernie trudno i w Polsce i w Rosyi, ale rozpatrzywszy się,