Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/331

Ta strona została skorygowana.

potrzeba mi było oblec aż ów płaszcz mistrza, że musiałem, bądź co bądź, nabyć władzy... W Rosyi nie okupuje się ona ani jeniuszem, ani szlachetnością, ani cnotą — ale jednóm martwém posłuszeństwem... Stałem się więc niewolnikiem, nieubłaganym postrzegaczem najśmieszniejszych przepisów, twardym dla wszystkich, dla siebie najtwardszym.
Szło mi tak szczęśliwie, jakem mógł ledwie zamarzyć. Najtrudniejszym z warunków tego zadania było pozorne zerwanie ze wszystkiém co polskie. Musiałem udawać zapomnienie języka, lekceważenie obyczaju, przeistoczyć się na zewnątrz, a wszystko zamknąć w sobie i pochłonąć.“
Jakże tu zliczyć nawet, co się poświęciło dla téj — mrzonki może — mówił daléj wzdychając jenerał — całe życie, bo żyć w atmosferze fałszu w młodości jest to nie mieć tych lat, które są kwiatem żywota ludzkiego. Dla mnie on nie kwitł wcale, wszystko aż do najdroższych uczuć, do tych, co się nie sprzedają — poświęciłem dla porobienia stósunków, dla osiągnięcia władzy, dla wciśnienia się na dwór, wkupienia w ich zaufanie, podkradnienia się w ich myśli...
Musiałem unikać wszystkiego, coby ich naprowadziło na najlżejsze podejrzenie nawet, że we mnie coś polskiego zostało. Wyrzekłem się dla nich — matki! nie mogłem pomódz nikomu, przemówić za nikim...
Tu podał rękę Albinowi z uczuciem.