Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/420

Ta strona została skorygowana.

nie było oznaki; schodzili się obojętnie, rozstawali bez żalu. Czasem rozmowa stawała się żywszą, ocierała się prawie o te głębie, w których lęgną się uczucia i rodzą myśli, a jednak nigdy nie stała się zupełnie otwartą. Dla Michaliny cień téj kobiety któréj domyśliła się raczéj niż widziała ją na dworcu kolei, stał zawsze pomiędzy jenerałem a nią. Wychowana w zasadach surowych, w pojęciach staropolskich o świętości węzłów rodzinnych i małżeńskich, nie mogła darować Stanisławowi jego zbrodni — potajemnych jakichś zakazanych miłostek; nie rozumiała jego położenia i przerażoną była jego przeszłém postępowaniem...
Nawet w pojęciach o sprawie polskiéj, ilekroć przyszło jéj dotknąć, jenerał był dla niéj niezrozumiałym także chwytała go za słowo gorące, wyrywały mu się prawdziwie polskie uczucia z piersi wezbranéj, ale gdy o teraźniejszości mówili, jenerał zdawał się Michalinie ostygłym, zacofanym. Wszystkie kobiety żyły wówczas tak podnieconém uczuciem, że im mało kto mógł niém dorównać. Misi, jak innym, zdawało się powstanie nieuchronném. Jenerał mówił o niém ze wstrętem; jako o nieszczęściu, którego uniknąć należało. Misia znajdowała go zbyt przejętym wielkością Moskwy, jéj siłą, przeceniającym nazbyt tę potęgę a lekceważącym ducha narodu... Na myśl jéj nigdy nie przyszło nawet, aby ten twardy, sztywny Moskal, jak ona go sobie po cichu w chwilach