Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/423

Ta strona została skorygowana.

i ona pojmowała, jakie w téj chwili wrażenie branka miała uczynić..
Misia od progu przypomniawszy sobie, że się z nią nie pożegnała, wróciła uścisnąć ją, rzuciła okiem na jenerała i wybiegając szepnęła:
— Jeźli będę mogła, powrócę — ale nie wiem.
Matka i syn zostali sami, w głuchém milczeniu..
— Mój Stasiu — odezwała się pułkownikowa, dotykając ręką głęboko zadumanego syna — powiedz mi, powiedz, jak to wszystko się skończy..
— A! to jeden Bóg tylko wiedzieć może — rzekł jenerał — ja mam przeczucia straszne, ja widzę wszystko czarno.. Lepiéj może od innych na nieszczęście znam tych, z którymi mamy do czynienia; widzę jak na dłoni, do czego nas ciągną, a inni tego zobaczyć nie chcą lub nie mogą — lub w ostatku widzą i spodziewają się być chytrzejszymi i zręczniejszymi nad nich....
— I cóż ty poczniesz w tém położenia? drżącym głosem spytała matka.
Stanisław ujął jéj dłoń, pocałował ją z synowskiém uczuciem, ale nie odpowiedział nic...
Poszedł do okna i patrzał długo w ciemność.
— Straszna noc! zawołał stłumionym głosem... jedna z tych, w których się rozstrzygają losy tysiąca ludzi.. i kilku pokoleń..
Brał za kapelusz i rzucał go znowu, siadał i wsta-