Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/428

Ta strona została skorygowana.

Zamilkli — Misia z rozdrażnioną przypatrywała mu się ciekawością. Przypisywała ten pesymizm jenerała jego wychowaniu moskiewskiemu... ją to radowało, co jego do rozpaczy wiodło. Ten ranny widok rozrzewniający młodzieży, idącéj od ołtarza do lasu, unosił ją... ten heroizm zdawał się jéj niezwyciężonym.
— A! mój jenerale, odezwała się po chwili — ja po kobiecemu to widzę a raczéj sercem tylko odczuwam, ale mnie w tém wszystkiém nic tak nie przeraża... Dla czegożby samego wyroku niebios nie miał przejednać widok takiego bohaterstwa!...
— Wyroki niebios, pani, są dla nas i pozostaną na zawsze — zagadką — odrzekł jenerał — a właśnie wspaniałość widoku tego rodzi ból, bo cały ten heroizm rzuconym będzie w przepaść i straconym...
— Dla czego? Któż śmie przesądzać, czego Bóg nie osądził jeszcze... odparła gorąco Michalina.
— Prawda pani — odezwał się smutnie Stanisław... przyszłości nie wie nikt, ale się czasem czuje ją...
Rozmowę przerwał hałas w przedpokoju, wywołano pannę Michalinę, która pobiegła prędko i wróciła blada, we łzach z kartką w ręku...
Pułkownikowa i syn jéj pobiegli naprzeciw, przeczuwając coś złego...
Misia drzała... nie śmiała mówić. Wejrzenie, które