Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/430

Ta strona została skorygowana.

czekał na odpowiedź, ucałował rękę matki, uścisnął dłoń jéj i wyszedł...
Dwie kobiety poczęły płakać razem. — Całą noc w obu przyjaznych domach spędzono w trwodze o Władysława... Ranek nadszedł, żadnéj jeszcze nie było wiadomości; Michalina siedziała przy ojcu i stryju, dokąd téż i pułkownikowa, choć słaba jeszcze, przewieść się rozkazała. Salon ten przedstawiał jakby zebranych na pogrzeb nieszczęśliwych ludzi, którym już łez zabrakło. Siedzieli, drząc na każdy stukot, na każde drzwi skrzypnięcie, aby im ono coś rozpaczliwego nie przyniosło. Nikt odezwać się nie śmiał, żeby słowem nieopatrzném wszystkich bólu nie powiększyć.
Około południa zaturkotał powóz, Michalina, która jeszcze z nich wszystkich najwięcéj miała siły i przytomności, wyjrzała i poznała ekwipaż jenerała, ale nie powiedziała nic, bo się nie spodziewała nic dobrego...
Nagle otworzyły się drzwi i wepchnięty przez jenerała do salonu, w siermiędze chłopskiéj, blady, wynędzniały ukazał się Władek. Ojciec, stryj, siostra, pułkownikowa rzucili się ku niemu z krzykiem radości. Jenerał został przy progu. Dopiero gdy pierwszy ten wybuch minął, postrzeżono go i stary ojciec milcząco przyszedł go uścisnąć. Władek mimo hartu duszy był osłabiony... pilno Misia zakrzątnęła się około niego.
Po pierwszych słowach kilku, pytaniach i krótkich