Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/466

Ta strona została skorygowana.

śląc, nie znalazł lepszego doradzcy nad pannę Michalinę. Znał on ją więcéj z dawnych czasów niż teraz, ale miał w niéj wielką ufność dla tego, iż wiedział, że ją stara pani kochała — i — przeznaczała dla syna. U Macieja zaś pułkownikowa była wyrocznią, po niéj dopiero drugim szedł jenerał.
Z trudnością mu przyszło dobić się do panny Michaliny i doprosić o posłuchanie prywatne. Zobaczywszy go, wielce się zdumiała.
— Panienko dobrodziejko — rzekł stary żołnierz od progu, przychodzę w bardzo delikatnym interesie... ale dalipan nie wiem, jak się wytłómaczę... bo to nie o mnie chodzi, ale o naszę panią i o jenerała.
— Mów panie Macieju... jak najprościéj.
— Jeśli powiem tak, z przeproszeniem panny Brygadyerównéj, prosto z mostu, to niezrozumianym będę...
— Cóż to tak ważnego?
Maciéj się zbliżył i szepnął tylko...
— Pan jenerał téj nocy uszedł... a ja myślę, że nie gdzie indziéj tylko do powstania... Cyt...
Michalina poskoczyła ku niemu, w mgnieniu oka wczorajszy wieczór stanął jéj na myśli... powiedziała sobie (jak było w istocie), że musiał być odkomenderowany przeciwko powstańcom i wolał śmierci szukać w ich szeregach.
— Wie kto o tém? zapytała żywo.
Nikt! żywa dusza dotąd... i moja Brygadyerów-