Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/491

Ta strona została skorygowana.

— Chcesz tam pójść? zapytała?
Arsen się zawahał. — Zobaczę, rzekł, zobaczę i pomyślę, ale teraz... przyszedłem tu tylko do was z pociechą... Czy mi się marzy, czy zgadłem, nie wiem, zawsze wam daję się czém bawić... powinniście mi podziękować.
Rachował może, iż ją tém wyprowadzi z nieméj rozpaczy i zwróci ku rzeczywistości, a rachuba nie była zupełnie fałszywą. Po odejściu jego jenerałowa długo uspokoić się nie mogła, chwyciła oburącz nadzieję i bawiła się nią... zapominała o wszystkiém.
Służąca nawet postrzegła, iż pani jéj tego dnia zdawała się powracać (jak ona mówiła) do rozumu.
Nieszczęściem, nawet tacy ludzie jak Arsen Prokopowicz, nie wszystko obrachować mogą. Popierając przed komisyą swą sprawę, szanowny Sowietnik wszystko, co miał przeciwko jenerałowi, wytoczył przed nią, chciał dowieść, że podejrzenie jego było przeszłością usprawiedliwione. Pomiędzy innemi zacytował korespondencyą jenerała ze Stefanem Aleksandrowiczem i złożył kopertę. Chociaż oskarżeń tych pogrobowych tak bardzo do serca nie wzięto, jednakże ponieważ one do innych badań politycznych prowadziły, śledztwo się toczyło daléj. Zażądano świadectwa Maryi Pawłowny, o któréj bez ogródki Arsen oznajmił, że się znajdowała w Warszawie. Miłość jéj dla jenerała nie była dla ninikogo tajemnicą, znano dobrze dawne jéj z nim stó-