Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/517

Ta strona została skorygowana.

prosty... Przyniósłem wam jako ofiarę moje wszystkie wiadomości o Moskwie w ciągu długiego życia zebrane... złożyłem je komu należało, to dosyć! Dla uzyskania tych cyfr i dat spędziłem część życia w męczarniach fałszu, który mnie dusił za gardło... Spłaciłem więc dług... to dosyć... stanę w szeregu, aby go dopełnić... zresztą nie ofiaruję nic nad posłuszeństwo... Pod żadnym pozorem dowództwa nie przyjmę...
Oświadczenie było tak energiczne i stanowcze, iż p. Władysław nie nalegał. Zbyski więc rozpoczął swą służbę jako prosty żołnierz, zamknięty w sobie i milczący. Skutkiem uprzedzeń od pierwszego dnia powziętych z ukosa nań w ogóle patrzano.. znalazł usposobienia niechętne.. i trzeba było prawdziwéj siły ducha, aby wśród nich wytrwać. Krwawą ofiarą stawało się życie powszednie. Nawet to, czém ten żołnierz celował, wyśmiewano jako moskiewskie, lub poczytywano za niepotrzebne a upokarzające dla drugich improwizowanych żołnierzy. — Dowódzca i jego towarzysze pomimo grzeczności wymuszonéj, na którą on zimno i milcząco odpowiadał — obchodzili się z nim w ten sposób, aby go chyba zrazić ostatecznie. — Maciéj kłócił się, pluł, klął, łajał, ale i on po trosze dawne łaski tracić zaczął, gdy stanął w obronie Zbyskiego...
— Nam tacy żołnierze nie potrzebni! mówił adjutant... my musimy mieć ognistych, szalonych, skrzydlatych nie takich stupajków... To się na nic nie zdało...