Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/520

Ta strona została skorygowana.

Trzeba było w istocie heroizmu, aby się trzymać z nieopatrznością taką i wśród tylu niedostatków...
Połowa tych bohaterów była uzbrojona w kosy i piki licho przez wiejskich kowalów na poczekaniu ukute, a gdy nareszcie po nieskończoném wyczekiwaniu, po przezwyciężeniu trudności niewysłowionych, broń kradziona przez całą Europę, opłacona groszem sierocym drożéj, niż ją bogate płacą rządy — przemycona przez granicę przyszła, gdy ją witano z uniesieniem jako narzędzie, mające wywalczyć swobody, okazywało się, że belgijski lub niemiecki handlarz sprzedał nieszczęśliwym, bezbronnym ludziom towar nie dający się użyć... który w pierwsze grzęzawisko rzucić można było bez szkody...
Wszystko to nie podnosiło ducha, a jednak prawdziwie cudownie utrzymywał się on mimo codziennych moralnych porażek i zawodów...
Działały one na Zbyskiego, który nigdy nie stał na wysokości ducha swoich towarzyszów — rozczarowująco. Z każdym dniem posępniejszy, milczący, teraz dopiero poznał, jak inne życie, wychowanie uczyniło go odmiennym człowiekiem. Rósł z każdą godziną niesmak, zwątpienie, a stan duszy, którego przemódz nie umiał, jego samego przerażał...
Maciéj patrzał mu w oczy i wzdychał. On także, jako regularny żołnierz z 1831... jako niegdyś musztrowany przez w. księcia i częsty gość pod Orłem Bia-