Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/538

Ta strona została skorygowana.

przynajmniéj oznajmić już wam mogę, że wszystko skończone.
— Co skończone?
— Stanisława Karłowicza karyera i życie... zdaje się skończy się wkrótce. Macie zemstę najwykwintniejszą, jakiéj mogliście pragnąć... przyprawcie ją sobie teraz, jak się wam podoba.
Marya Pawłowna patrzała na niego, nie śmiejąc ust otworzyć, lekkiego drżenia, które ją opanowało, nie dostrzegł Arsen Prokopowicz...
— Ja czasem bywam szczęśliwy i nie głupi, mówił daléj. Cała ta komedya śmierci jenerała była dla mnie podejrzaną, miałem moralne przekonanie, że on żyje i poszedł do powstania... Otóż nie omyliłem się. Chociaż krył się dobrze, choć naszych szpiegów niby to wieszali (to jest zawsze tych, co byli Bogu ducha winni, bo prawdziwi tęgo krzycząc uchodzili), dowiedziałem się gdzie był jenerał.. Poznaliśmy go po starym słudze... W jednéj potyczce bił się, no, to wszyscy mówią, że się bił jak lew, i nie dziwię się, wiedział co go czeka gdy będzie wzięty... Zostawiono go na placu za umarłego... Służący ów, stary żołnierz, wyniósł go na barkach, przywołał do życia... schowali go w lesie.. i tam miałem przyjemność go ująć...
— Gdzież jest? słabym głosem spytała jenerałowa... Ręce jéj, splecione na książce, ścisnęły się konwulsyjnie... gdzie jest?