Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

i matka radzi może byli. Jemu sumienie mówiło, że matka może o rachunek spytać.. ona to, z czém przybyła, rada była odłożyć na sam ostatek..
Mówiono o rzeczach obojętnych.. a ilekroć z nich przechodziła mimowolnie rozmowa na coś ważniejszego, pułkownikowa powiódłszy po służbie oczyma — milczała. Tak niepostrzeżenie ranek zbiegł cały.. ludzie odeszli nareszcie, matka sam na sam została z synem.
Oboje pragnęli téj chwili a jednak nie starali się jéj przyspieszyć, bo się zarazem lękali. Jenerał czuł, że może być pociągniętym do rachunku z życia, matka walczyła między obowiązkami macierzyńskiemi a miłością dla syna. Ale ta straszna rozmowa była nieuniknioną. Pułkownikowa po chwili milczenia, jakby ducha skupiwszy odezwała się.
— Mój Stanisławie — słyszałeś przecie, co od roku przeszło u nas się dzieje w Warszawie, w Polsce całéj...
— Wiem.. odparł jenerał drgnąwszy na to pytanie i przybierając minę surową a poważną — wiem — słyszę.. ale nie rozumiem.
— Nie dziwuję się temu, mówiła powoli matka, tyś od bardzo dawna zmuszony żyć w innym świecie, musiałeś téż utracić poczucie naszego położenia.
Dzieckiem prawie wydarto mi cię z rozkazu Mikołaja, aby z ciebie zrobić Moskala. Nie sądzę, by się to im udało, w sercu twém zostać musiała krew polska, ojco-