Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/622

Ta strona została skorygowana.

tęsknot można czasem jedno szczęście, choć chwilowe, zbudować...
Tak rozmawiając, zeszli z Virgiliuszowego grobu na Mergellinę... a pozbywszy się natręta, który dopominał się o botiglis za otworzenie podróżnym téj skarbnicy pamiątek.. zawrócili po chwili razem pod cienie Villa Reale... i brzegiem morza pociągnęli ku miastu. Jenerał dowiedział się z kilku słów o losach biednego poety, którego wypchnięto tu skonać... aby na konającego nie patrzeć. Opromienił mu Neapol swym wdziękiem ostatnie godziny. Ta przechadzka wszakże do grobu Virgilego była już ostatnia, a potém z biednéj stancyjki wyjść nie mógł. Jenerał ulitowawszy się nad nim, odwiedzał go, przesiadywał z nim, ale postrzegłszy, że się dlań chory do wesołości zmusza, że się sili na mówienie, ostrożniejszym był potém... aby mu już nieuchronnego nieprzyspieszyć zgonu.
Poeta zmarł, gorączkowo na papier rzucając myśli ostatnie, czekając na listy, pożerając zimne książki, które odbierał... Zgon jego głęboko zasmucił jenerała, a razem odżywił w nim pamięć kraju, o którym ciągle z sobą mówili. Chociaż nie dał mu się poznać Zbyski, przyznał się, iż był w powstaniu ostatniem. Chłopak się téż niezapierał tego i z chlubą pokazywał blizny ran, przez które śmierć mu weszła do piersi. Jednego wieczora tęskną pieśń wyśpiewawszy na pożegnanie ze światem... w nocy umarł poeta... i za jego to trumną ubogą