Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/647

Ta strona została skorygowana.

Był to ów turysta, który dogonił ich tu pieszo i z otwartemi wesoło ustami i z podniesioną czapeczką witał ich dosyć natrętnie.
Jenerał nie lubił wogóle nowych znajomości, a najmniéj improwizowanych wśród drogi... ponuro nieco zwrócił się ku nieznajomemu. W takich razach Marya Pawłowna zwykle głos zabierała...
— Nie mylisz się pan — odezwała się śmiało, ale z trochą dumy niedopuszczającéj zbytniego spoufalenia, ja jestem Rosyanka...
O mężu nie powiedziała nic i on téż uchyliwszy tylko głowy nie tłómaczył się ze swego pochodzenia.
Młody podróżny popatrzył na oboje państwo, nakrył głowę i stanął śmiało obok nich, postanowiwszy, znać dla jakiéj potrzeby wywnętrznienia się, bądź co bądź zmusić ich do rozmowy.
Z blizka go widząc, łatwo by!o odgadnąć, że Marya Pawłowna miała słuszność upatrzywszy w nim typ ludowy. Obejście się jego, mowa, ton zdradzały młodzieńca świeżo napompowanego znać teoryami demokratycznemi, który szukał tylko zręczności, aby za nie kruszyć kopie..
— Ja także, jak mowa moja świadczy — odezwał się turysta, — jestem Rosyanin; że mam honor przedstawić się Ilija Michajłowicz Nizin... z Moskwy, z białokamiennéj mateczki naszéj Moskwy...
Rozśmiał się. — Jak widzicie — dodał niezrażając