Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/649

Ta strona została skorygowana.

zeznanie bardzo ich nastraszy i oziębi, i chcąc z tego wymiarkować, czy się zbliżyć do nich więcéj może. — Ani Marya Pawłowna ani jenerał nie okazali strachu ni wstrętu, ośmielony więc mówił daléj:
— No! prawda, kraj piękny... choć szatańsko gorący... ale ludzie?
— Byliście już oprócz Włoch więcéj gdzie? — spytała jenerałowa.
— A jakże! byłem w Paryżu! siedziałem w Szwajcaryi, a oto odbywam teraz pielgrzymkę tylko i do Genewy powrócę... albo — uśmiechnął się tajemniczo — kto tam wie, gdzie się znajdzie!
Jenerał milczał dotąd; nie miał on nigdy do socyalistów i demokratów zbytniego nabożeństwa..... a człowiek ten pachniał mu rewolucyą, spiskiem i nihilizmem. Jednakże raz się losem spotkawszy z reprezentantem systemu i idei, choćby fałszywéj, ciekaw był może form, jakie przybiera i jak się w rzeczywistości wciela.
Ponieważ Nizin nie zdawał się wcale gniewać za to, że mu się nawzajem nie prezentowano, jenerał począł rozmowę. Nie chcąc wszakże narazić Rosyanina na nieprzyjemną niespodziankę, otworzył ją od wyznania, że jest Polakiem.
— A! dziwna rzecz! pani Rosyanka! pan Polak... Domyślam się, — mówił Nizin — że małżeństwo! — Takich nie wiele na świecie, bo Rosyanin z Polakiem,