Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/80

Ta strona została skorygowana.

ukraść ją muszą, zepsuć, aby przyswoić. Cała ta stolica na błocie jest tego dowodem, olbrzymi wysiłek próżen ducha... straszny zarazem i śmieszny... istna tragedya Shakespeara z patetyzmem śmierci i szyderstwem życia...
W ulicach, jak powiedział Adam, znajdziesz Rzym, Wenecyą, Londyn, Paryż skarykaturowane... z po za nich wygląda Pekin po troszę i Ispahan... Nie mogąc zdobyć Włoch i Południa, małpują je choć pod tym klimatem na przekorę i ironią... Stawią posągi nagie i wille bez dachów... sadzą drzewa podzwrotnikowe... Jest to ich przemyślny sposób katowania sztuki, dręczenia natury... gdy nie mogą inaczéj. — Jak Neron, który z wyzwoleńca nożem sobie kazał tworzyć urojoną niewiastę, oni z Północy próbują zrobić Południe — byle na przekór życiu swobodnemu wedle prawa Bożego... Młoda Rosya powiada sobie z wewnętrzną niewysławioną pociechą: Dziś trzeba wszystko obalić... gdy nic nie będzie prócz ruiny... zobaczymy.
Są także garstki maleńkie narodów co wielkiemi jak Grecya być potrafiły, oni milionami potężni, doszli do tego, by tylko swą nikczemność wykazać. Olbrzymie ciało to porusza się i gniecie, posuwa się i zabija tchem; zapożycza geniusze i oddaje ich trupami i zdrajcami... Ironia jest ostatecznym wyrazem tego żywota niezrozumiałego... Ale Bóg miał na zepsute plemiona potopy, na zdegenerowany świat ma potop dziczy... który wylać się może na jego skinienie.