Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/823

Ta strona została skorygowana.

scowych, z których chciał bliżéj poznać Galicyą, ale tu wpadł znowu w zamęt taki jak na rozmowie u prawnika..
Trzeba było do nich osobnego słownika, pisały bowiem językiem parlamentarnym galicyjskim, którego bez nauki intuicyą nabyć trudno. Drapieżne ich występowania przeciwko sobie posunięte były do takich wyrażeń i malowały zawziętość tak wielką, że sądząc z niéj o kraju można się było spodziewać wojny domowéj...
Uderzyła go rzecz tylko jedna, symptom szczególny, zgoda najniezgodniejszych organów w jednym punkcie — nienawiści dla Rosyi. Obfitowały we wspomnienia katuszy sybirskich, w relacye sądów wojennych, popełnianych okrucieństw i prócz znienawidzonego Słowa, które stawało w obronie cara przeciwko zbuntowanym Laszkom, nigdzie się nawet łagodniejszym tonem nikt w tym przedmiocie odezwać nie śmiał. Malowało to do pewnego stopnia usposobienie kraju całego. Wszystko, co żyło, protestowało przeciwko uciskowi Polski.
Dosyć późnym wieczorem jenerał od dawna zarzucone wdział białe rękawiczki i mimowolnie przyszły mu na myśl stare dzieje, inne wieczory, inne czasy... inni ludzie. Z chmurą tych wspomnień na czole przybył do domu państwa Ropczyckich, gdzie nader obfite oświecenie zapowiadało przyjęcie mnogich gości. W salonie już znalazł jenerał oprócz kilku pań obcych świeżo