Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/884

Ta strona została skorygowana.

gniazdko dla niego, dla siebie, dla przyszłości. Tymczasem jenerał okazywał się nader trudnym w wyborze a nawet nie taił, że wielce sympatyczna dlań z innych względów Galicya nie zdawała mu się stworzoną na to, by w niéj po trudach życia wypocząć było można... Tu wszystko jeszcze przedstawiało ten stan przechodowy świata, tworzącego się na nowo ze starych żywiołów, który zapowiadał walkę i wciągał w nią wszystkich, co stopą téj ziemi dotknęli; tu wszystko burzyło się, kipiało, rwało do przewagi wyłącznéj a pierwiastki bojujące nie zapowiadały rychłéj równowagi. Ruś, Polska, Niemcy, Izraelici, demokracya, szlachta, panowie, mieszczaństwo, wioska ścierały się z sobą, nie mogąc znaleść modus vivendi. Jedni trzymali się starych kolei, drudzy nowe chcieli wyrobić tory; rewolucya i jezuici, przywileje i równość, nie uznając swéj prawowitości, chłonąć chciały wszystko i panować. Obcemu człowiekowi, niewżytemu w te stósunki, straszno było wpaść między koła machiny, która najpewniéj zgruchotać mogła... Jenerał odważył się to powiedzieć matce... ona spojrzała nań błagająco i nie powiedziała nic, ale ręce jakoś załamała smutnie.
— Mam pewne stósunki, rzekł jenerał — które mi dają nadzieję, że bardzo trudne do uzyskania obywatelstwo pruskie mógłbym przecie zdobyć... Nic straszniejszego nad rząd nierządny i słaby jak austryacki, Prusy są silne, logicznie więc powinny być nawet dla