Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/918

Ta strona została skorygowana.

rząd rosyjski go posłał do powstania, żeby donosił, co się tam działo... Prawda, że był wypadkiem ranny w bitwie ale go potém Moskale pielęgnowali, wykurowali i wypuścili, a teraz się nim posługują do swoich zamiarów...
Malwiński zerwał się z krzesełka jak oparzony, odepchnął stół... pochwycił się za głowę, potém przypadł do mówiącego w gniewie, ale ten wcześnie wstał i zasłonił się rękami...
— Czekaj pan, zawołał — nie burz się, ja na to, co mówię, mam dowody, a mówię z dobrego serca. Sam wywołałeś to! Wierz, nie wierz, jak ci się podoba, jam musiał was ostrzedz, abyście ostrzegli drugich. To człowiek taki, co wszystkich potrafi oszukać... ale myśmy zwietrzyli jego roboty...
Blady, pomięszany eks-adjutant chwytał się to za bolącą głowę, to za stół, odwracał, łamał ręce... i wykrzykiwał. — O mój Boże! syn tego poczciwego Zbyskiego! to nie może być! nie.
— Ja pana nie zmuszam, abyś mi wierzył, odezwał się spokojnie nieznajomy — ostrzedz było moją powinnością. Ludzie powiadają, że się chce tu osiedlić! Ślicznybyście mieli nabytek. Już w Galicyi próbował i nie udało mu się, bo tam zwietrzono ptaszka... teraz próbuje tu...
Sam pan miarkuj, rozważ, gdzież to kto słyszał, aby rząd pruski dozwolił się u siebie osiedlić emigran-