Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/958

Ta strona została skorygowana.

lił. Pieniądz — pieniądz — podstawą życia, — robota koło grosza pracą organiczną kat eksochen.
Nie trzeba się temu dziwić, inaczéj w Poznańskiém być nie mogło, instynkt zachowawczy wiódł do tego, boby bez onéj pracy, zachodu i pieniędzy nie było już majątku polskiego w Księstwie.
Przeciwko temu nic. Ale najbielszy w świecie kominiarz temu nie winien, gdy, koło sadzy chodząc, zaczerni się i zamaże... Pieniądze téż walają a robienie pieniędzy najpoczciwsze zostawia po sobie pewne niezatarte ślady...
To pewno, że taka utrapiona ciężką pracą i walką o utrzymanie się przy licytowanéj ziemi społeczność musi w końcu odcisk życia swego nosić na obliczu. Ci, co siedzą po biurach, mają fizyognomie biuralistów, ci, co niektóre sprawują rzemiosła, nabierają od nich pewnych ruchów i wyrazu, ci, co robią pieniądze... w końcu po troszę bankierskie twarze i obyczaje przejmują. — Gdybyśmy powiedzieli, że tak jest w Poznańskiém, gniewanoby się — dajmy pokój. — Nic wszakże do przyzwoitego bankiera podobniejszém nie jest nad półpanka... Ale to sobie gdzieś indziéj. Wróćmy do dworu i jego mieszkańców.
Hrabia Jerzy, gdyż hrabstwo przyszło po cichu z majątkiem i powoli się ucierało, był takim, jakeśmy go trochę z profilu odmalowali. — Stary ojciec był do niego podobny lecz nieco inszy. W nim zostało coś