Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/961

Ta strona została skorygowana.

Matka była aniołem domu i wonią; w niéj nawet małe śmieszności umiały przeistoczyć się w cnoty...
Z temi przymiotami dom państwa hr. Mierzwińskich nie dziw, iż powszechnie się liczył do najpierwszych w kraju a ojciec i syn niepośledni mieli wpływ na opinią, na sprawy, na życie społeczne... Być przyjętym w tym domu dawało patent dobrego urodzenia i tonu...
Wymagania nieszczęśliwe wieku naszego zmuszały często państwa Mierzwińskich do przyjmowania w swym domu ludzi wątpliwego pochodzenia, nie wiedzieć, jakich nazwisk, podejrzanych mocno o ludowe pierwiastki... a talentem, majątkiem, znaczeniem wzbitych do pewnego stanowiska, które się o nich ocierać kazało. Naówczas trzeba było widzieć ten niedojrzany prawie, niepochwycony dla profanów odcień, z jakim przyjmowano dorobkowiczów wśród tych, co nimi nie byli. Nie chybiono im, obsypywano grzecznościami, często dawano im pierwsze miejsca, czczono zasługi, talenta... a jednak czuć było w obejściu, że ta znakomitość finansowa lub polityczna uważała się za przybysza, z którym żaden ściślejszy węzeł krwi niebieskiéj połączyć nie mógł.
Stary pan Mierzwiński dochodził do tego, że ręki nie podawał, czynił to jednak tak niepostrzeżenie i zręcznie, iż nikt tego nie dostrzegł, uczuł tylko pokrzywdzony, a i temu jeszcze zdawać się mogło, że zaszło za-