Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/962

Ta strona została skorygowana.

pomnienie lub omyłka. W takich razach młody hr. Jerzy przesadzał grzecznością nadskakującą a zimną, matka — najlepsza w świecie osoba — przybierała twarz posępną, była milczącą, jakby ubolewała nad onym grzechem pierworodnym nieszczęśliwego paryi.
Oprócz tych trojga a raczéj dwojga mieszkańców, bo hr. Jerzy bywał tu często a mieszkał właściwie u siebie, żyła ze staruszkami zmarła ich a zawsze im przytomna córka; aniół piękności, dobroci, jeniuszu, który się uśmiechnął światu tylko i do nieba poleciał. Zmarła ona szesnastoletnią.
W każdym pokoju był jéj portret, w salonie popiersie. Rodzice jakby jeszcze ją mieli, tak ją kochali, tak o niéj mówili ciągle.
Za towarzyszkę pani służyła starym obyczajem rezydentka, kuzynka, nie młoda panna, fatalnie brzydka, ale żywa, dowcipna, obdarzona pamięcią i wyręczająca w rozmowach. Ona zajmowała się domem, stołem a bardzo często i gośćmi. Kiedy niekiedy zasiadywał tu stryjeczny brat starego p. Mierzwińskiego, rotmistrz żołnierz z r. 1831, zupełnie odmiennéj natury człowiek, liberał, demokrata, niedowiarek straszny, bodaj nie rewolucyonista, którego nie widywano tu chętném okiem. Kompromitował ich bardzo a gęby nie strzymał nigdy, gdy go co ukłuło i kiedy się odezwał, było czego słuchać. Soli i tłustości nie żałował. Bano się go szczególniéj przy większych zgromadzeniach, sama pani