Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/970

Ta strona została skorygowana.

— Syn jego, ciągnął daléj przybyły, wzięty matce do Petersburga do korpusu kadetów, dosłużył się u Moskali rangi jenerała... Był w wielkich łaskach u dworu...
— Ale coś gadali, że poszedł do powstania? wtrącił hrabia...
— Proszę sobie wystawić moje zdumienie, opowiadał daléj Malwiński, gdy przybywszy do Berlina dowiaduję się od prezesa... że pułkownikowa przybyła i że z nią pod inném nazwiskiem jest jéj syn, który ma się tu ochotę u nas osiedlić. Więc tedy radość wielka, lecę tam, ściskam, całuję, zapraszam ma obiadek... Figura sztywna, zimna... w dodatku z przyjacielem, jakimś kniaziem moskiewskim... Kolnęło mnie to... Po obiedzie, przypadek chciał, nadybał mnie poczciwski jakiś, obywatel z Kongresówki, i gdym go na spytki wziął... dowiedziałem się od niego, że ten syn naszego kochanego pułkownika to szelma, szpieg moskiewski, którego tu Moskwa forytuje i chce posadzić, aby o wszystkich naszych wiedziała obrotach. Ażem zmarzł dowiedziawszy się, bo o włosżem go nie począł tu forytować, wozić... i...
— Ale cóż za dowody? co za dowody? zawołał rotmistrz, że tam płocho ktoś na wiatr i to jeszcze nieznajomy człek bajkę asanu splótł, czy to zaraz wierzyć...? toć nie może być!
— Co asan mówisz, panie rotmistrzu, przerwał hra-