Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/986

Ta strona została skorygowana.

muzyką, kwiatkami, nie szukając już innego ani marząc o innym losie. Smutna i poważna twarz jéj zwiędła, była mimo wyrazu tego spokojna i wydawała stan duszy przejednanéj ze światem i swojém przeznaczeniem. Majątek i imię sprowadzało jéj jeszcze konkurentów, których się grzecznie pozbywała, nie dopuszczając nawet do kłamliwych oświadczeń. Zajęta swoją ochronką, ogródkiem, malarstwem, muzyką, utrzymywała, że nic do szczęścia więcéj nie pragnie.
— Widziałam wiele — mówiła nieraz — i przekonałam się, że gorętsze szczęście opłacać zawsze potrzeba większą boleścią i cierpieniem. W tym świecie ducha, myśli i sztuki jest jedyne może ziemi szczęście bez mętów i żalów... Nie koniecznie potrzeba doznawać wszystkiego samemu, aby wyczerpać, co życie dać może. Żyje się i życiem drugich.
Jenerał w tém towarzystwie pierwszy raz od dawna jakoś odżył i uczuł się swobodnym. Kasztelan nawet nagadał się i ożywił... późnym wieczorem. Rotmistrz także i na powieściach z 1831 r. spędzili wieczór nie postrzegłszy się, gdy północ wybiła.
Nazajutrz raniuchno wiózł rotmistrz jenerała do Malwińskiego, Skutkiem jakiegoś stryjowskiego spadku exadjutant był dosyć majętnym; szczęściem poznawszy się na sobie, nie gospodarował sam, puszczał wioskę dzierżawą i miał za co wesołe prowadzić życie. Pobu-