Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/994

Ta strona została skorygowana.

napisy i ubogie relikwie przeszłości. W mieście żołnierze i żydzi panują, tak że w pośród nich ledwie się Polak przemknąć odważy. Kiedy niekiedy tylko arystokratyczna postać jakiego królewskiego szambelana, zapisanego już w almanachu szlachty pruskiéj, przypomni dawne czasy... Przed tym i Niemcy czapkują... mszcząc się na polskiém mieszczaństwie butą dorobkowiczów, z których jak mróz wychodzi teraz dawne upokorzenie w formie szalonego zuchwalstwa... W ulicach czuć tu walkę i wojnę, wejrzenia, które się krzyżują, miotają przytłumionym ogniem... nie wychodzi ona na zewnątrz ale kipi pod popiołem tém goręcéj... Polska stara została w jednych kościołach tylko i chatach... świadczą o niéj stare katedry grobowce i blade twarze mieszczan na Garbarach...
Nigdzie podbój bezlitośny, rozpasany, urągający się straszliwiéj, boleśniéj, choć na pozór spokojnie, czuć się nie daje. Moskiewska buta w Warszawie jest sobie dziką fantazyą, w któréj czasem czuć jakby litość i wstyd zarazem, tu widzisz bezmiłosierne brzemię żelazne, w którego sile nie ma nic człowieczego, jest to ciążenie machiny, która spełnia swą misyą druzgocząc... pewną jest, że to wyjdzie na dobro ludzkości.
Jenerał stanąwszy w Bazarze, gdzie znalazł przytulone reszty niby staréj polskiéj gospody, tu nie czuł jeszcze tak bardzo niemieckiego gospodarstwa... Wyszedłszy dopiero, przysłuchując się dokoła brzmiącéj mowie nie