Ta strona została uwierzytelniona.
Kto nadużył dobroci, zasłużył na karę;
Odbieram piłkę, boś już przebrał miarę.
Lubię wesołość, niewinne pustoty,
Lecz po zabawie — zaraz do roboty.
A kto na niczem śmie cały dzień trawić,
Nie wart się bawić.
Deszczyk.
Mamo, rzekł Staś, deszczyk rosi,
Poplami kapelusz Zosi,
Jakże niepotrzebnie pada!
Tu matka dziecku wykłada:
Że deszczyk drogi dar nieba;
On skwar słońca ułagadza,
Zieloną trawkę rozradza,
Wszystko rzeźwi, wszystko krzepi,
Kwiatek, drzewko rośnie lepiej,
Bo Bóg wszystkiem mądrze włada
— O! kiedy tak, to niech pada!
Grosz wdowi.
W miejscu publicznem była skarbonka przybita,
Niejeden obojętnie jej napis przeczyta:
»Ofiara dla ubogich« — potem się odwróci
I grosza nie rzuci.