Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

Takim sposobem mijały godziny, gdy nagle zadrżałem na niespodziewany głos dzwonu. Usłyszałem dwanaście uderzeń, a jak wiadomo, złe duchy mają tylko władzę od północy do pierwszego piania koguta. W istocie mogłem być zdziwiony gdyż zegar nie bił poprzednich godzin, nareszcie dźwięk ten tętniał mi w uszach grobowo. Po chwili otworzyły się drzwi izby i ujrzałem wchodzącą czarną postać ale bynajmniej nie straszną, była to bowiem piękna do pół naga murzynka z pochodnią w każdej ręce.
Murzynka zbliżyła się, złożyła mi głęboki ukłon i temi słowy odezwała się w czystym hiszpańskim języku: «Senor kawalerze, dwie cudzoziemki które przepędzają noc w tej gospodzie, proszą abyś raczył podzielić z niemi wieczerzę. Racz udać się za mną.» Pośpieszyłem za murzynką i przeszedłszy kilka kurytarzy znalazłem się w rzęsisto oświeconej komnacie, pośród której stał stół z trzema nakryciami, uginający się pod japońską porcelaną i puharami z górnego kryształu. W głębi komnaty wznosiło się wspaniałe łoże. Kilka innych murzynek krzątało się pilnie wedle służby, ale nagle rozstąpiły się we dwa szeregi i ujrzałem wcho-