Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/061

Ta strona została uwierzytelniona.

Pewnego dnia, gdy byłem zajęty obliczaniem logarytmów, Antonia weszła do mego pokoju, usiadła obok mnie i zaczęła szczebiotać tysiączne niedorzeczności, przeplatając swoją rozmowę czułemi wejrzeniami. Poznawszy że tym razem zabiera się na długie posiedzenie, zatrzymałem moje wyrachowanie przy czwartej średnio-proporcyonalnej, jąłem zastanawiać się nad naturą logarytmów i nad niesłychaną pracą jakiej ułożenie tablic musiało kosztować sławnego barona Nepera. Wtedy Antonia pragnąc mi się sprzeciwić wstała, zakryła mi oczy swemi rękami i rzekła: «Teraz, sprobujmy czy potrafisz dalej rachować, mości geometro.» Słowa te mojej ciotki zdały mi się prawdziwem wyzwaniem i lekceważeniem mojej nauki, ponieważ jednak w ostatnich czasach, wiele zajmowałem się tablicami logarytmowemi i umiałem je jak to mówią na pamięć, przyszła mi więc myśl rozłożenia na trzy czynniki liczby której szukałem logarytmu. Znalazłem trzy takie których logarytmy wiedziałem, czeprędzej zatem dodałem je i nagle wyrywając się z rąk Antonji, napisałem cały logarytm, także niebrakowało w nim ani jednej dziesiątki. Antonia mocno się tem rozgniewała i wyszła z po-