Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/082

Ta strona została uwierzytelniona.

dłem do izby gdzie znalazłem resztki wieczerzy, mianowicie pasztet z kuropatw, chleb i flaszę wina z Alikantu. Od Anduhar nic w ustach nie miałem, sądziłem więc że potrzeba nadawała mi prawa nad pasztetem, który zkądinąd był bez właściciela. Byłem także mocno spragniony, ugasiłem więc pragnienie, wprawdzie może nieco zbyt gwałtownie, gdyż wino uderzyło mi do głowy, ale spostrzegłem się po niewczasie.
W izbie stało dość porządne łóżko, rozebrałem się, położyłem i zasnąłem. Nagle, niewiem z jakiego powodu obudziłem się i usłyszałem zegar bijący północ. Myślałem że w pobliżu był jaki klasztor i postanowiłem zwiedzić go nazajutrz.
Wkrótce potem doszedł mnie hałas z podwórza; sądziłem że moi służący powrócili; ale jakież było moje zadziwienie gdy ujrzałem wchodzącą moją ciotkę Antonię wraz z jej powiernicą Mariką. Ta ostatnia niosła latarnię z dwoma świecami, ciotka zaś moja trzymała zwój papierów w ręku: «Kochany synowcze, — rzekła do mnie — twój ojciec nas tu przysłał abyśmy ci wręczyły te ważne papiery.» Wziąłem papiery i przeczytałem napis: «Wykazanie kwadratury koła.» Wiedziałem do-