Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.

brykacyą której mój ojciec bacznie się przyglądał. Nazajutrz mógł już sam rękę przyłożyć, następnego dnia stan jego znacznie się polepszył, ale w kilka dni potem pojawiła się gorączka zupełnie obca dotychczasowej chorobie. Symptomata wcale nie były gwałtowne, wszelako chory tak upadł na siłach że nie mógł znieść najmniejszego poruszenia. Zgasł, nie poznawszy mnie nawet, chociaż wszelkiemi sposobami usiłowano przypomnieć mnie jego pamięci. Tak umarł człowiek który nie przyniósł z sobą na świat tego stopnia sił moralnych i fizycznych, jaki mógł był mu nadać potrzebną na męża dzielność. Instynkt że tak powiem, skłonił go do wybrania pewnego rodzaju życia zastosowanego do jego zdolności. Zginął, gdy go chciano rzucić w życie czynu.
Czas już abym powrócił do własnych przygód. Skończyły się nareszcie dwa lata mojej pokuty. Trybunał inkwizycyi pozwolił mi wrócić do własnego nazwiska pod warunkiem, że odbędę wyprawę na galerach maltańskich. Z radością przyjąłem ten rozkaz, spodziewając się że spotkam komandora Toledo już nie jako służący, ale prawie jako równy.
Oporządziłem się zbytkownie, przymierzając suknie u ciotki Dalanosy, która umierała z zachwycenia. Wyjechałem o wscho-