Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 070.jpeg

Ta strona została przepisana.


Wstań, a rozciągni swój sąd sprawiedliwy,
A uznaj, kto z nas praw jest, a kto krzywy,
Mój wieczny Boże!

Osądź mię według swej sprawiedliwości,
A nie daj, Panie, przeklętej zazdrości
Pociechy ze mnie.

Niechaj nie mówią: Lubuj duszo, teraz,
Oto nam w ręce wpadł, czegośmy nieraz
Sobie życzyli.

Bodajże jawnej nie uszli sromoty,
Którym nieszczęście i moje kłopoty
Dobrą myśl czynią.

Bodaj zelżywość i wieczną odnieśli
Hańbę na sobie, którzy się podnieśli
Hardzie przeciw mnie.

A ludzie, którzy cnocie mej życzyli,
Będą się jeszcze (da Bóg) weselili
I rzeką potem:

Chwała bądź wieczna Bogu nawyższemu,
Który dopomóc raczył słudze swemu
W trudnościach jego.

Język mój także będzie szerzył, Panie,
Twą sprawiedliwość, ani poprzestanie
Twej chwały wiecznie.



PSALM XXXVI.


Dixit injustus, ut delinquat in semetipso.


Żywot niepobożnego za świadka mi stoi,
Że on o Bogu nie wie, ani się Go boi,