Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 297.jpeg

Ta strona została przepisana.

Bo hardzi i przewrotni jego synaczkowie,
By potem nie wystąpił który przeciw zmowie.
Bo ludzi młodych myśli dziwnie się wahają,
Lecz gdy kogo przy sobie statecznego mają,
Ten na tę i na owę stronę się ogląda,
Ażeby co nalepiej postanowił, żąda. —
To rzekł, a z tego wszyscy byli więc weseli,
Tusząc sobie, że dalej walczyć już nie mieli.
Konie tedy i wozy rzędem postawili,
A sami w pole wyszli, tamże też złożyli
Zbroję z siebie i składli porządkiem na ziemi
Tuż od siebie i plac był mały między niemi.
A Hektor dwu sług posłał, aby owiec dwoje
Przygnano, a Pryama zawołano z Troje.
Tamże i Agamemnon kazał Taltybiemu
Do naw dla owiec, a ten był posłuszen jemu.
A Tęcza[1] zaś przyniosła wieść pięknej Helenie,
Twarz Helikaonowej mając równą żenie,
Laodicy, która między Pryamowemi
Napiękniejsza była dziewkami wszytkiemi.
Tę w jej domu nalazła, a ona wiązała
Oponę, w której bitwy obie wyrażała
Trojańskiego rycerstwa z Greki walecznemi,
Co prze nię pod rękami nieśli Marsowemi.
Stanąwszy tedy blisko, Iris nieleniwa,
Tak przerzekła: Wstań a pódź nimfo urodziwa!
Że ujźrzysz dziwne sprawy ludu trojańskiego
I niezwyciężonego zastępu greckiego,
Co przedtem z sobą bitwy płaczliwe zwodzili,
A dusze między sobą wzajemnie tracili;
Teraz siedzą z pokojem, walki zahaczywszy,
Oszczepy i okrągłe tarcze położywszy.

  1. Iris, posłannica bogów.