Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

z gimnastyki i zaniosłam im go zaraz po lunchu. Szkoda, że pan nie mógł widzieć wyrazu twarzy młodej żywicielki rodziny. Była taka oszołomiona, szczęśliwa i wzruszona, że wyglądała prawie młodo, a ma przecież tylko dwadzieścia cztery lata. Czy to nie okropne?
W tej chwili wydaje jej się, że wszystkie błogosławieństwa spłynęły na nią naraz. Ma stałą, zapewnioną na dwa miesiące z góry, robotę — ktoś wychodzi za mąż i dostała do szycia wyprawę.
— Dzięki Najwyższemu! — zawołała matka, zrozumiawszy wreszcie, że ten mały skrawek papieru przedstawia wartość stu dolarów.
— To nie Najwyższy — odparłam — tylko Długonogi Ojczulek, (tak nazwałam pana, panie Smith).
— Ale Najwyższy natchnął go tą myślą! — upierała się,
— Wcale nie! To ja sama podsunęłam mu ją.
Pewna jednak jestem, Ojczulku, że Najwyższy odpowiednio pana wynagrodzi. Zasługuje pan na darowanie panu dziesięciu tysięcy lat mąk czyścowych.

Pańska bardzo, a bardzo wdzięczna,
Aga Abbott.






15-y luty.

Niech Wasza Królewska Mość raczy wysłuchać:
— „Dzisiejszego rana na śniadanie pasztet z piersi indyczej i gęś. Kazałem też podać sobie kubek herbaty, — wywaru z ziół chińskich, którego nigdy jeszcze nie piłem“.
Nie obawiaj się, Ojczulku, nie zwarjowałam, cytuję tylko Samuela Pepysa. Czytamy go w związku z historją Anglji, jako pracę źródłową. Rozmawiamy teraz z sobą wszystkie trzy: Sallie, Julja i ja, stylem 1660-go roku. Niech pan posłucha: