Strona:PL Jeden z wielu (Trzeszczkowska) 27.jpg

Ta strona została przepisana.

A choć niewola w wielkich duchach
Czasem wyrabia hart i stałość,
Zwykłym jéj płodem znikczemniałość,
Bo lew lwem nie jest, gdy w łańcuchach.

Kto pozna orła w ciasnéj klatce,
Gdzie dni w leniwéj drzémce biegą?
Kto pozna w nim słońcookiego
Sinych eterów Niebios władcę?

Jedyne dreszcze w jego łonie
Dziś budzi chwila, gdy mu w oczy
Cisną kęs ścierwa, co krwią broczy;
Zżarł — i znów w śnie zgnuśniałym tonie.

Lecz choć niewola jest przeklęta
Zawsze — najsrożéj jéj łańcuchy
Ciężą, gdy młode kują duchy,
Wylatujące z gniazd orlęta,

Co jeszcze skrzydeł swych potęgi
Nie rozwinęły w kraju słońca,
Bo wprzód im sideł sieć hańbiąca
Zamknęła jasne widnokręgi.