Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/277

Ta strona została uwierzytelniona.

i bezświetliste chmury nadziemne,
a zamiast śpiewów, głosy tajemne
brzmią przez mgły gęste, ciężkie i płowe;
jest to ryk Miasta, które olbrzymie,
pełne przekleństwa, spowite w dymie,
wieści dzień pracy w bluźnierczym rymie —
bo oto Człowiek podniósł już głowę!«