Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom I.djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.
I.

Czas stanął. Śmierć skończyła już dzieło zniszczenia
i otarłszy krew skrzepłą z swej paszczęki wilczej,
nad zgliszczami i gruzem usiadła i milczy —
po raz pierwszy bezczynna od świata stworzenia.

Chmury czarne, nad ziemią zawieszone nizko,
wpół-zgasłego już słońca blask miedziano-rdzawy
oczerwienia brzegami. Wokół trupów ławy,
pustać straszna, bezdrzewna i krwawe bagnisko.

Morza — sine, potworne, uśpione olbrzymy —
odbijają w swej głębi w krew ubrane chmury
i ostatnich zgliszcz wolno pełzające dymy.

Śmierć zwycięska, zdziwiona, że już nic nie żyje,
przestraszona swem dziełem — schowała pazury,
wzniosła w niebo paszczękę i jak szakal wyje.