Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/178

Ta strona została przepisana.
— 166 —

Góry Białe, których śnieżysty szczyt, wznoszący się do pięciu tysięcy siedemset czterdziestu stóp, nosi imię Waszyngtona, tego największego bohatera rzeczypospolitej amerykańskiej. Z kolei zostawili za sobą: Paryż, fabryczne Lewiston, rywalizujące z Portland, jednym z głównych portów Nowej-Anglii nad zatoką Casco. Nie zatrzymali się nawet w Augusta, w urzędowej stolicy Stanu Maine, której piękne wille zdobią brzegi Kennebeku.
Mimo wszakże tak uciążliwej podróży, w której nazbyt często okazuje się konieczność przesiadania na inne tory, wielu turystów wybiera się w te strony jedynie dla zadowolenia estetycznych upodobań. Rzadko bowiem o kraj równie bogaty w piękne i wielce urozmaicone widoki, z których na wyróżnienie zasługuje północno-zachodnia wyżyna, gdzie ponad wysokie lasy wystrzelają ku niebu granitowe łomy góry Khathadin, wyniosłej na trzy tysiące pięćset stóp. Ciekawe też do poznania jest miasto Portland, miejsce urodzenia wielkiego amerykańskiego poety Longfellow’a, które choć liczy tylko trzydzieści trzy tysięcy ludności, prowadzi przecież ożywiony handel z południową Ameryką i z Antylami. Piękne gmachy, pomniki i ze szczególnem gustem utrzymywane ogrody publiczne, zasługują tam ze wszech miar na uznanie. Również silnym magnesem dla podróżnych bywa niewielkie miasto Brun-