Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/88

Ta strona została przepisana.

nia zewnętrzne i towarzyszymy im. Niech pan wywoła takie wstrząsy sposobem jakimikolwiek, a wywoła pan równocześnie wrażenie, że rozegrało się coś rzeczywistego, tym rzeczywistszego, im mocniejszy jest dany cios uczuciowy.
Miły Boże, jakież to tricki i chwyty zmyślamy sobie my, specjaliści fantazji, aby jak najmocniej i jak najniemiłosierniej wstrząsnąć zatwardziałą duszą czytelnika! Kochany doktorze, w pańskim statecznym i sumiennym życiu niewiele jest miejsca dla współczucia i śmiechu. Nie rozdygocze się pan nad straszliwym obrazem człowieka oblanego krwią i nie będzie się pan rozczulał, lecz otrze pan krew i zrobi, co potrzeba. Nie będzie się pan rozkoszował śmiesznością człowieka oblanego sosem, lecz zwróci mu pan uwagę, aby się otarł, czym stłumiony zostanie burzliwy śmiech ludzki i skasowane będzie zdarzenie, które go wywołało.
Otóż my zmyślamy zdarzenia, których pan nie może skasować, do których nie może pan wtrącić się skutecznie. Są one nienaprawione i niezmienne jak dzieje świata. Niech pan odrzuci tę książkę lub też niech pan się podda wstrząśnieniom, które zastawiamy jak sidła, i niech pan szuka za nimi rzeczywistości, która im odpowiada.


∗             ∗

A oto wnioski techniczne, które wynikają z przytoczonych wywodów. Gdy kroczę drogą fantazji, to wybieram zdarzenie wstrząsające i niepowszednie. Jak rzeźnik ocenia bydlę, tak ja oceniam zdarzenie, czy jest dostatecznie i wydatnie wykarmione przez sensację. Oto mamy tu upadek człowieka, wir straszliwy i błyskawiczny, nad którym nie można przejść obojętnie. Dalibóg, że to całkiem beznadziejny kawał chaosu. Cóż można zrobić z tych strzaskanych skrzydeł i podpórek, jak i co tu złożyć jeszcze raz, żeby to złożone na nowo mogło latać, przynajmniej jak lata