Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/20

Ta strona została skorygowana.

koła, czy nie zapomniał czego. A tak, to jest właśnie niepokój. Szukałem, coby tak jeszcze uporządkować, ale niczego nie znalazłem. Pozostał tylko ten niepokój, że może jednak przegapiłem coś ważnego. Takie głupstwo, ale pęcznieje do rozmiarów trwogi i niemal fizycznego ucisku serca.
Więc trudna rada, porządkować już niema co, ale trzeba coś robić. I wtedy przyszło mi do głowy: uporządkuję swoje życie i będę miał zajęcie. Napiszę wszystko, co i jak, żeby można było poukładać kartki i przewiązać je wstążką.
Zrazu wydała mi się ta rzecz niemal śmieszna. Ależ, na miły Bóg, poco to i naco? Dla kogo będziesz takie rzeczy pisał? Takie proste życie! Czy jest w niem wogóle coś do opisywania? Lecz już wtedy wiedziałem, że pisać będę, a certowałem się jedynie przez skromność czy coś takiego.
Dzieckiem będąc, widziałem w sąsiedztwie umierającą staruszkę. Matka posyłała mnie do niej, żebym jej to i owo zaniósł, albo podał, gdyby czego potrzebowała. Była to starucha samotnica, nigdy nie widywało się jej na ulicy albo rozmawiającej z kimkolwiek. Dzieci bały się jej trochę spowodu jej samotności. Pewnego razu matka rzekła do mnie: Teraz pójść tam nie można, bo jest u niej ksiądź proboszcz i spowiada ją. Nie mogłem zrozumieć, z czego może się spowiadać taka stara babina. Miałem