Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 026.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wiadomo, że Yarmouth jest najpiękniejszem miastem w świecie, o czem każdy powinien wiedzieć.
Zastanowiłem się nad jej słowami i, wjechawszy w ulice miasta, zacząłem zmieniać zdanie. Przedewszystkiem uczułem mocny zapach ryby i smoły, potem otoczył mię ruch nadzwyczajny. Kręcili się majtkowie w swoich niezgrabnych sukniach, turkotały wozy po nierównym bruku, a ponieważ słońce świeciło, więc wesołość panowała nadzwyczajna.
Wyraziłem szczerze swój zachwyt Peggotty i przyjęła go z zadowoleniem.
— Otóż Cham na nas czeka — powiedziała, zatrzymując się przed gospodą, gdzie stał wysoki chłopiec z kędzierzawą głową i bardzo szerokiemi ramionami.
Zdziwiłem się, że mię poznał i powitał mojem imieniem, chociaż go nie widziałem nigdy w życiu, bo nigdy nie był w naszym domu. Ale zaprzyjaźniłem się z nim bardzo prędko, zwłaszcza gdy mię posadził na swoich szerokich ramionach. Miał na sobie płócienną bluzę i takie sztywne spodnie, że mogły same stać, choćby w nich nóg nie było. Nie będę już nic mówił o jego kapeluszu, który nosił nie na głowie, ale na bardzo bujnych pokręconych włosach. To wszystko utwierdzało mię w powziętem przekonaniu, że Yarmouth jest miasteczkiem pełnem osobliwości, i zasługuje na uznanie świata.
Cham, niosąc mię na plecach, dźwigał jeszcze w ręku walizkę, a Peggotty szła obok niego z drugim naszym pakunkiem. Mijaliśmy ulice pełne ruchu i ujrzeliśmy nakoniec przed sobą tylko ogromne morze i puste wybrzeże.
— Oh, i nasz dom! — wesoło rzekł Cham, ruszając głową.
Spojrzałem w tym kierunku, jak mogłem najdalej na pustkowie, na morze, znowu na brzeg, lecz domu nie widziałem nigdzie ani śladu. Był tylko jakiś statek, zagrzebany w piasku, z długą rurą zamiast komina, lecz nic więcej przed sobą nie widziałem, nic nie przypominało ludzkiego mieszkania.