Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 1.djvu/179

Ta strona została przepisana.

Tak Walter zamiast zapomnienia o swej znajomości z Florcią, jeszcze więcej do niej się zbliżył. Dziwny początek znajomości i różne drobne wydarzenia dały mu doskonały materyał do rojeń, w których Florcia wysuwała się na pierwszy plan. Co to z tego będzie? — myślał.
Nic, stanowczo nic. Ale nie byłoby od rzeczy, gdybym zaraz po pierwszem spotkaniu z Florcią wyjechał gdzieś daleko, do Indy i na przykład i przyjął służbę na wojennym statku. Spełniam cuda męstwa, biorę do niewoli tysiące wrogów, odkrywam nieznane wyspy, mówią o mnie w parlamencie, piszą w gazetach — i oto za lat pięć, dziesięć Walter Gey wraca do Londynu admirałem lub przynajmniej kapitanem pierwszej klasy. Florcia jeszcze będzie panną — ale jaką cudną panną! — ujrzy mnie w kwiecie lat, w błyszących szlifach, znamietym i sławnym — a choćby u pana Dombi kołnierzyk jeszcze wyżej sięgał i łańcuch dłużej zwisał, wezmę córkę, ożenię się i z tryumfe; powiozę na którą z odkrytych wysp.“ Walter zazwyczaj wśród tych marzeń szedł prędko. Lecz wszystkie one rozbijały się w druzgi o miedziany szyld biura Dombi i Syna, a gdy kapitan Kuttl z wujem Salomonem śpiewali wiekuistą pieśń o Ryszardzie Wittingtonie i córce kapitana, Walter doskonale rozumiał skromne swe położenie w kupieckiem biurze. Dzień