Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/56

Ta strona została przepisana.

usiłował udowodnić, że w przeważnej części wypadków, bliższa styczność z prywatną osobistością poety nie jest bynajmniej korzystna, że, przeciwnie, powinniśmy sobie pogratulować jej oddalenia zarówno pod względem czasu, jak i przestrzeni. Nie dla tego, iżbym mniemał, że dzięki tej znajomości cześć nasza dla poety dozna uszczerbku. Jestem tak samo przekonany, jak i wy, że zalety mają przewagę nad wadami i słabostkami. Atoli nie dla każdego leżą jak na dłoni, natomiast wady nietylko zniechęcają w pożyciu towarzyskiem, ale wprost rażą i budzą niesmak. Z przelotnych już odwiedzin rodzi się niejednokrotnie uczucie rozczarowania, którego powodu nie zawsze szukać należy w dziecinnych, z góry powziętych wyobrażeniach odwiedzającego. Niebezpieczniejszą staje się rzekoma strata wskutek obcowania częstszego. Wtedy to ów nimb, który przynosimy z sobą, zwykł pierzchać całkowicie. Częstsze, a powierzchowne stosunki bywają też najpewniejszem źródłem niedoceniania znakomitego człowieka. Świetnie mówi o tem La Bruyére: „Kto zna wielkiego człowieka najmniej? Jego znajomi“. Przyjaźń dopiero i miłość umie z pośród rozlicznych słabostek wydobyć osobistą wartość charakteru prywatnego, ale i tutaj uczyni to tylko serce wielkie i łagodne. Bo i tutaj nie tyle idzie o to, aby używać i podziwiać, ile raczej, aby znosić i uniewinniać. Kiedy król szwedzki, Karol XIII, składał życzenia wdowie słynnego poety Bellmanna, że tak wielki człowiek