Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/216

Ta strona została skorygowana.

pościgiem żandarmów gdzieś u znajomego bacy na hali, w nocy do szałasu przychodzi, a we dnie zabiera ze sobą z pomiędzy juhasów jakiego muzykanta, idzie gdzie na ubocz między kosodrzewiny, albo do lasu, legnie i każe mu grać. To znowu wbije ciupagę w ziemię i koło niej tańczy. Opowiadania Podhalanów są pełne plastyki. Od razu się widzi zbójnika, który „seł ku muzyce ode dźwirzy (drzwi) tańcujęcy. Portki, za łaskom, miał zielono wysyte, serdak biały, kapelusek z takiém małém skrzelem z kostkami, pas nabity klamrami i mosięznemi guzami po pazuchy, bez ramie tórbke, z pasem nabitym gwoździami. Fajke se w gębie trzimał, ciupage w garzci. Polaniarze (Kościeliszczanie) krzyźwe hłopy, ale ten ponad syćkik skakał. Tęgi shrubść (na grubość), urośniony w sobie (pleczysty),